Nareszcie. Koniec przygotowań, czas na start! Oto 20 sprawdzonych patentów, które sprawią, że będzie to Twój maraton idealny!
Przygotowania za Tobą. Teraz już czas na adrenalinę i radochę ze startu. Może pojawi się też trema czy stres, szczególnie u tych, którzy na trasę maratonu wyruszą po raz pierwszy. Aby ten stres zmniejszyć do minimum, zastosuj kilka sprawdzonych maratońskich patentów.
Przed startem
- Na 48 godzin przed startem zrezygnuj z soli, tłuszczu, błonnika, alkoholu, zbyt obfitych i ostrych posiłków. Jesteś amatorem małej czarnej rano i nie wyobrażasz sobie, żeby z niej zrezygnować? Możesz ją wypić, ale popij szklanką wody. Pamiętaj, że kawa odwadnia.
- Dwa dni przed startem poświęć wieczór na kosmetykę stóp. Obcinanie paznokci na ostatnią chwilę grozi skaleczeniem lub zbyt mocnym przycięciem, co będzie niekomfortowe w czasie biegu. Nie przycinaj ich za krótko.
- Nawet dwa dni poświęć na nawadnianie. Pij 100 ml wody na każdą godzinę w ciągu dnia. Proces przerwij, gdy usłyszysz chlupanie w brzuchu, a mocz stanie się biały. Wybieraj wody o dużej zawartości minerałów, zwłaszcza magnezu i potasu.
- Na 48 godzin przed startem całkowicie zrezygnuj z treningu. Jeżeli nie możesz wytrzymać, wyjdź na lekki rozruch. Czas, który normalnie zajmuje Ci trening, poświęć na analizę danych podanych na stronie organizatora maratonu. Najważniejsze to: rozmieszczenie punktów nawodnienia, start, meta, biuro zawodów, największe podbiegi.
- Wyznacz dwa cele czasowe. Jeden – jeżeli wszystko pójdzie po Twojej myśli i drugi – jeżeli zacznie padać, będzie zimno, wietrznie lub upalnie. Może to być złamanie innej granicy czasowej, mniej wymagającej. Drugi cel utrzyma Twoją motywację mimo trudności na trasie.
- Ogranicz czas spędzany „na nogach”. Długie spacery czy stanie w kolejkach mogą zmęczyć równie mocno jak trening. Po trzech miesiącach ciężkiej pracy możesz nieco poleniuchować.
- Spakuj się wieczorem, najlepiej według checklisty, którą zrobisz wcześniej. Ubierz się tak, jakby było 10 stopni C mniej. Na start zabierz dres, który zostawisz po rozgrzewce w depozycie lub koc termiczny, który za parę złotych kupisz w aptece.
- Zawsze informuj organizatorów, jeśli chcesz udostępnić komuś swój numer startowy. Wyobraź sobie taką sytuację: na trasie zdarza się – odpukać! – wypadek, jesteś facetem, a według numeru nazywasz się Anna Kowalska. Spowodujesz spore zamieszanie i nikt nie powiadomi Twoich bliskich. To ekstremalna sytuacja, ale podobny bałagan możesz wywołać w wynikach. Jako Jan Kowalski biegasz średnio, ale pożyczając numer koleżanki, możesz wygrać w jakiejś klasyfikacji wiekowej wśród kobiet.
W dniu startu
Na zawodach panują reguły, które ułatwiają życie biegaczom i organizatorom. Część znajdziesz w regulaminie, ale wiadomo, różnie bywa z jego czytaniem. Pozostałe to dobre obyczaje, których uczysz się na imprezach, obserwując innych. Dama i dżentelmen biegania nie zapominają o pozostałych uczestnikach. Barbarzyńca to ten, który myśli, że zawody organizowane są tylko dla niego, a inni mu statystują. Kilkutysięczny potok biegaczy musi współpracować, żeby nie utrudniać sobie rywalizacji i nie podnosić dodatkowo ciśnienia.
- W dniu imprezy wstań przynajmniej 3 godziny przed startem. Będzie czas na ostatnie przygotowania, ale też tyle czasu potrzebuje Twój organizm, żeby wejść na najwyższe obroty.
- Uwaga dla panów – po porannej toalecie zaklej sobie brodawki plastrami lub posmaruj wazeliną. Posmaruj talkiem lub balsamem do ciała pachwiny i pachy, żeby uniknąć otarć.
- Nawet jeżeli emocje wezmą górę i nie będziesz czuł głodu, zjedz lekkostrawne śniadanie, np. bułkę z dżemem lub kremem orzechowym, banany, biszkopty, rodzynki. Pij tyle, ile tradycyjnie w czasie śniadania – nie ma potrzeby nawadniania się na siłę.
- Jeżeli chcesz przed startem odwiedzić toi-toia, zrób to odpowiednio wcześniej, żeby nie stać w długich kolejkach i niepotrzebnie podnosić sobie ciśnienie, że sygnał startera zastanie Cię w kabinie.
- Dobrze przypnij numer startowy. Niestety, zdarza się, że na zawodach pojawiają się niezarejestrowani biegacze. Wybierają się na trening z pełną obsługą, od wody przez jedzenie po pomoc lekarską. To bandyci biegowi. Zużywają prowiant, narażają służby medyczne na dodatkową pracę, zbiegając z trasy, mogą za sobą kogoś „pociągnąć”. Dlatego tak ważne jest, żeby mieć numer zawsze w widocznym miejscu: wówczas organizatorzy łatwiej wyłapią „biegaczy na gapę”.
- Rozgrzej się delikatnie, żeby pobudzić mięśnie, ale za bardzo się nie zmęczyć. Poświęć 2-3 minuty na przypomnienie sobie, co tutaj robisz, jakie masz założenia na bieg, ostatni raz przewiń przygotowany w głowie zwizualizowany film od startu do mety. Chłoń atmosferę święta biegania!
- Czekaj na start w swojej strefie czasowej, utrzymując rozgrzane mięśnie, drepcząc w miejscu. Przygotuj się na początek biegu. Adrenalina i emocje spowodują, że nie będziesz czuć tempa –Zacznij spokojnie, o kilkanaście sekund na kilometr wolniej od założonej prędkości.
- Na starcie zawodnicy są rozdzielani do stref według czasów, które już osiągnęli na zawodach, lub tych, którzy planują wybiegać na tej imprezie. Jeżeli biegasz maraton w 4 godziny, to nie przeciskaj się do osób, które pokonają dystans w 3 godziny i krócej. Inaczej będziesz jak święta krowa, którą inni będą musieli wyminąć. Największą krzywdę wyrządzisz jednak sobie, bo zamiast biec od początku swoim tempem, zaczniesz gonić szybszych od Ciebie zawodników, którzy w setkach będą Cię wyprzedzać, co spowoduje, że cały Twój plan na bieg weźmie w łeb.
- Słuchanie muzyki na większości imprez jest dozwolone dopóty, dopóki nie zaczniesz walczyć o nagrody. Czołówka zawodników nie może używać takiego sprzętu: zabraniają tego przepisy PZLA i IAAF. Jeżeli nie rywalizujesz o najwyższe lokaty i regulamin danego biegu nie stanowi inaczej, możesz słuchać muzyki, audiobooka czy radia. Pamiętaj tylko, żeby mieć kontakt z otoczeniem. Często biegacze ze słuchawkami w uszach przenoszą się na inną planetę i nie słyszą komend organizatorów, innych zawodników, a nawet jeżdżących obok samochodów. To jak bawienie się w ciuciubabkę na zawodach.
- Wody, izotoników i prowiantu na trasie wystarczy dla wszystkich. To priorytet dla organizatorów. Nie musisz się rzucać na pierwszy stolik z wodą jak drapieżnik na ofiarę. Początkowe stanowiska z piciem i jedzeniem są najbardziej oblegane, a po swoją porcję trzeba się przepychać. Biegnij dalej swoim tempem. Nawiąż kontakt wzrokowy z wolontariuszem z dalszych stolików, który będzie trzymał wodę lub izotonik (co potrzebujesz) i wyciągnij po nie rękę. Potem odsuń się od stołów, żeby inni mieli więcej miejsca. Natomiast po wypiciu nie rzucaj kubków pod nogi innych zawodników. Woda wyschnie, ale izotonik będzie się lepił, a biegacz, którego uraczysz takim prysznicem, będzie Cię wyklinał od najgorszych aż do mety.
- Czasami człowiek musi zapomnieć o kulturze. W czasie biegu zdarza się, że trzeba splunąć, wydmuchać nos czy nawet uwolnić gazy. Różne są reakcje organizmu na wysiłek – to normalne. Staraj się jednak robić to tak, żeby nie „zapaskudzić” komuś zawodów. Przed „oczyszczeniem” szybko popatrz dookoła siebie, czy nie sprawisz tym nikomu przykrej niespodzianki. Tobie natomiast zapewni to spokój umysłu. Żeby splunąć lub wydmuchać nos w czasie biegu, ustaw się blisko krawężnika i zrób to na pobocze. Tylko nie ustawiaj się pod wiatr, bo wróci jak bumerang.
- Chcesz biec z własnym zającem, który będzie dyktował Ci tempo? Musisz go zarejestrować i zgłosić jak każdego innego zawodnika. Wówczas może z Tobą biec i zejść z trasy w dowolnym momencie. Zawsze możesz biec z grupie przy pacemakerach Poznań Maratonu, którzy gwarantują dotarcie do mety w określonym czasie, a jeśli na ostatniej prostej dołączy do Ciebie syn czy córka, to nikt nie będzie z tego robił afery.
A teraz najważniejsze. Pamiętaj – łatwo nie będzie. Ale przecież nikt Ci tego nie obiecywał. Za to nagrodą za to będzie satysfakcja za linią mety. Ogromna. I dla niej warto będzie ten wysiłek wytrzymać. Powodzenia!